Czas rozpocząć prawdziwe życie. I to nie byle gdzie – na młodą czarownicę czeka już posada w Dogewie. Tak, tak, Wolha kończy swoją edukację na magicznym uniwersytecie. I to z wyróżnieniem! Pomiędzy nią, a dyplomem stoi już tylko jedna, jedyna przeszkoda. Staż. Na zamku. U wyjątkowo niewydarzonego władcy.
Diabeł może by sobie w takiej sytuacji nie dał rady, ale baba…
Fabularnie raczej nieoryginalne, niby świat nadal nie wyróżnia się czymś na tle innych mu podobnych, a jednak trudno się oderwać. Obstawiam, że to wina tekstu i sposobu, w jaki autorka prezentuje drobne wydarzenia z drugiego i trzeciego planu. Odnoszę wrażenie, jakby za pomocą samych liter autorce udało się uchwycić humor z komiksów Dona Rosy i wzbogacić go szczyptą wschodnioeuropejskiego podejścia do rzeczy zabawnych.
Każda wiedźma musi gdzieś nabyć doświadczenie. A tej wiedźmie nic nie przeszkodzi w odbyciu upragnionego stażu i otrzymaniu dyplomu. Nawet kiepski władca unikający obowiązków publicznych.
cóż, brakowało mi humorzastej i kolorowej fantastyki od fabryki słów, a jednocześnie…nie brakowało? myślę, że książka pani olgi idealnie wpasowała się w standardy, o które się prosiłam, natomiast pozytywny odbiór zaburzył się za sprawą mojej nieuwagi. okazało się bowiem, że część PIERWSZA była wprawdzie częścią PIERWSZĄ tomu, bodajże, TRZECIEGO. stąd moje zagmatwanie, które, wraz z zaznajomieniem się ze stanem rzeczy, znaczy się mojego niefortunnego położenia, przeobraziło się w chaos oraz podświadome poczucie niechęci wobec treści. bohaterowie okazali się być tacy, jakich się spodziewałam: rozrywkowi, zabawni, nieco zgryźliwi, choć nie na tyle, by nawzajem siebie pogryźć, zaś świat obfitował w dzicz, królestwa i podobne uroki znane fantastycznej rzeczywistości. cóż, problem ujęty wyżej okazał się górować nad przyjemnością. MOJA WINA…
Ciąg dalszy przygód Wolhy Rednej. Jeszcze ciekawsza i zabawniejsza niż część pierwsza. Nie wiem czy są osoby, które nie polubiły jej przygód albo chociaż raz nie zaśmiały się podczas czytania. Ja ciągle się śmiałam i teraz oczywiście mi żal że się znowu coś fajnego skończyło….. Co ciekawe oprócz naszej Wiedzmy mamy cały szereg postaci które tez bardzo polubiłam choćby Lena,Rolara czy Orsane. Magiczny i zabawny świat …. smoki, trolle, ludzie, czarownicy, wampiry, strzygi, syreny i inne stwory do tego przygody na każdym kroku,niewyparzony język naszej bohaterki i wszystko to co tylko może sprawić że lektura będzie znakomitą rozrywka
cóż, brakowało mi humorzastej i kolorowej fantastyki od fabryki słów, a jednocześnie…nie brakowało? myślę, że książka pani olgi idealnie wpasowała się w standardy, o które się prosiłam, natomiast pozytywny odbiór zaburzył się za sprawą mojej nieuwagi. okazało się bowiem, że część PIERWSZA była wprawdzie częścią PIERWSZĄ tomu, bodajże, TRZECIEGO. stąd moje zagmatwanie, które, wraz z zaznajomieniem się ze stanem rzeczy, znaczy się mojego niefortunnego położenia, przeobraziło się w chaos oraz podświadome poczucie niechęci wobec treści. bohaterowie okazali się być tacy, jakich się spodziewałam: rozrywkowi, zabawni, nieco zgryźliwi, choć nie na tyle, by nawzajem siebie pogryźć, zaś świat obfitował w dzicz, królestwa i podobne uroki znane fantastycznej rzeczywistości. cóż, problem ujęty wyżej okazał się górować nad przyjemnością. MOJA WINA…
Kolejna część przygód Wolhy znowu zaskakuje moim zdaniem. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy i tego, że dopiero teraz zostanie wyjaśnione kilka wątków jeszcze z samych początków tej serii. Coraz bardziej podoba mi się główna bohaterka i jej nadprzeciętna pomysłowość jak i duch przygody. Są to książki, które same się czytają, naprawdę. Polecam całym serduszkiem!
Tady jsem trošku zklamaná. Podprůměrné na tuto...říkejme tomu dualogie. Volhu mám jako hrdinku moc ráda, ale toto bylo strašně utahané... jako povídky zvlášť budiž, ale celkově meh.
Wolha przystępuje do końcowego egzaminu na uczelni (oczywiście jak to u Wolhy normalnie być nie mogło) i wybiera się na praktyki, gdzie stwarza zamieszanie lepsze niż pożar w burdelu, czym doprowadza swojego Mistrza do szału. Po odbyciu (wyjątkowo szybko) nieszczęsnego stażu w końcu rusza do Dogewy. Jednak po drodze wpada na zbójców i niosących poza narzędziami mordu, również bardzo złe wieści. Zmuszona sytuacją zmienia kierunek i wyrusza do Arlisu – drugiego księstwa wampirów, do którego też miał się udać Len z poselstwem.
Autorka zaczyna trochę jak u Hitchcocka – najpierw jest dużo śmiechu, potem solidne potrząśnięcie czytelnikiem i wtedy dopiero zaczyna się właściwa akcja. Tym razem Len jest przez większość czasu nieobecny jednak Wolha znajduje sobie nowych, dość nietypowych, towarzyszy: wampira ze skrzywionym poczuciem humoru i blondwłosą najemniczkę, którzy dbają o urozmaicenie podróży. Autorka rozwiązała klika zagadek z poprzedniej części, co jest miłą niespodzianką, dostajemy też kilka nowych informacji o znanych bohaterach, a przygoda toczy się szybko i równie szybko się ją czyta. Niestety tym razem nie jest już tak zabawnie jak w pierwszej części. Co prawda oś przygody nie zachęca do śmiechu i usprawiedliwia mniejszy poziom głupawki, ale spodziewałam się raczej powtórki z rozrywki przez co Opiekunka trochę mnie zawiodła. Chociaż mam wrażenie, że jest to bardziej zasługa mojego nastawienia do lektury, niż jej jakości. Mimo wszystko, jak nie lubię sequeli, tak ten jest warty polecenia, choćby ze względu na zjawienie się Wolhy na królewskim dworze.